Magiczna moc palmy wielkanocnej – dawne wierzenia ludowe w Opoczyńskim. W Niedzielę Palmową (Kwietną, Wierzbową), szóstą niedzielę Wielkiego Postu od wieków świeci się w kościele palmy, na pamiątkę wjazdu Pana Jezusa do Jerozolimy. Poświęconej wtedy palmie przypisywano wielką moc. W regionie opoczyńskim palma w obrzędowości Niedzieli Palmowej zajmuje czołowe miejsce. Tradycyjną palmę wykonywano z kwitnących gałązek wierzbowych (zwanych „baziami, „kotyskami”, „kotkami”), suchej trzciny oraz zielonych borówek. Niektóre gospodynie ozdabiały ją asparagusem. W znacznie późniejszym czasie palmy zaczęto ozdabiać kwiatkami z bibuły. W Niedzielę Palmową cała rodzina udawała się ma mszę. Liturgia Niedzieli Palmowej składała się z trzech części: święcenia palm, procesji i mszy św.
W regionie Opoczyńskim wierzono w magiczną moc palmy – w jej właściwości lecznicze i moc ochrony gospodarstwa, domowników, inwentarza i plonów przed piorunami, burzą i wszelkim złem. W drodze powrotnej z kościoła palmą uderzano dzieci mówiąc „palma bije nie ja bije, za sześć dni Wielkanoc”. Po przyjściu do domu uderzano również palmą pozostałych członków rodziny. „Kotycki” dawano dzieciom do połknięcia, aby uchronić dzieci przed chorobami gardła, bólami zębów, zapewnić im zdrowie. W niektórych rodzinach łykano „kotki”, aby uchronić mieszkanie przed inwazją much w lecie. Kotki z palmy mieszano także z paszą i podawano bydłu do spożycia, chcąc zabezpieczyć je przed chorobami. Palmę, po przyniesieniu z kościoła, zatykano za świętym obrazem, gdzie pozostawała do następnego roku. Poświęconą palmę stawiano w oknie w czasie burzy, wierząc, że uchroni ona dom przed uderzeniem pioruna i pożarem. Zatroskany o swój inwentarz gospodarz, wypędzając wiosną po raz pierwszy bydło na pastwisko uderzał krowy palmą i święcił wodą święconą. Miało to uchronić bydło od chorób oraz zapewnić mleczność. Niektórzy gospodarze w Opoczyńskim wczesnym rankiem w Poniedziałek Wielkanocny szli w pole z palmą, którą wkładali w ruń zbożową. W pole należało iść po odpowiedniej stronie drogi, a podczas tej wędrówki kilkakrotnie odwrócić się za siebie. Zachowanie tego rytuału miało dawać większą pewność, że w tegorocznych plonach nie wyrośnie oset. Gospodarz po przybyciu na miejsce święcił ruń zbożową i wkładał w nią palmę. Zabieg ten miał przyczynić się do obfitych plonów i zabezpieczyć zboże przed gradobiciem, burzą i szkodnikami. Towarzyszyła temu modlitwa.
Palmę darzono wielkim szacunkiem, toteż gdy nadszedł czas wykonywania nowej, starą należało spalić, gdyż jako przedmiot poświęcony „nie mogła się poniewierać”. Niektórzy gospodarze kruszyli ją i dodawali do wysiewanego ziarna na wiosnę, wierząc, że zapewni to obfite plony. Większość z tych wierzeń odeszła już w przeszłość.
Lidia Świątek-Nowicka